Przez pandemię umowy o pracę mogą tracić na popularności
Jeszcze przed kryzysem wielu przedsiębiorców oferowało zatrudnienie, ale tylko na zasadzie kontraktu w ramach własnej działalności gospodarczej. Takie rozwiązanie jest o wiele tańsze dla pracodawcy niż etat, a zatrudnionego w ten sposób dużo łatwiej zwolnić. Nie dziwi więc fakt, że niepewna sytuacja gospodarcza spowodowana pandemią sprawiła, że o umowę o pracę jest teraz niezwykle trudno.
Chcąc zapłacić pracownikowi na etacie 4 tys. zł netto, pracodawca musi ponieść koszty aż o 2 684,99 zł wyższe. W ramach tej kwoty musi odprowadzać ubezpieczenie emerytalne, rentowe, chorobowe, zdrowotne i zaliczkę na PIT.
Korzystając z samozatrudnienia, przedsiębiorcy pozostawiają to w rękach zatrudnionego, który sam decyduje jakie składki chce płacić oraz jaki podatek odprowadzać. To pracownik musi przekalkulować, jaka stawka będzie mu się opłacała, a pracodawca jest tylko zobowiązany do zapłaty kwoty, zdefiniowanej na fakturze.
Etatowcy kosztują dużo więcej i coraz mniej opłacalne jest, aby ich zatrudniać.
60% firm planuje utrzymać zatrudnienie mimo kryzysu
Przez lockdown spowodowany koronawirusem wiele firm pozostało z pełnymi magazynami komponentów czy produktów, których nie ma kto kupić. Teraz popyt zaczął powoli się odradzać, ale poprzez zróżnicowane tempo rozwoju pandemii w różnych krajach międzynarodowy łańcuch dostaw wciąż nie działa płynnie.
W wielu firmach produkcyjnych redukcja zatrudnienia była niezbędna. Jednak eksperci przewidują, że jeśli koronawirus nie uderzy z nową falą zachorowań, w przeciągu kilku miesięcy, gdy zostaną sprzedane wyprodukowane już elementy, to będzie można znów zatrudniać.
Jednak w wielu firmach sytuacja nie jest tak dramatyczna i jak wynika z badania BBC, aż 60% firm nie planuje zwalniać ludzi co najmniej do końca roku. Część przedsiębiorców jednak planuje zmianę formy zatrudnienia – z etatu na własną działalność.
Etat to teraz luksus
Rezygnacja z umów o pracę może nie spotkać się z aprobatą pracowników, bo wiąże się z nowymi obowiązkami dla nich (np. założeniem działalności i samodzielnym dbaniem o zapłatę składek czy podatku), ale może być jedynym środkiem do tego, aby zachować stanowisko. Koszty pracodawcy będą niższe i w skali całego przedsiębiorstwa dzięki takiemu zabiegowi można sporo zaoszczędzić.
Samozatrudnienie pozwala także pracodawcom zostawić sobie otwartą furtkę na reagowanie na zmiany w gospodarce. Umowa o pracę wiąże się z miesięcznym albo trzymiesięcznym okresem wypowiedzenia, a przy kontrakcie nie ma takich przywilejów.
To znów w wielu firmach wybór mniejszego zła. Okres wypowiedzenia to pełnopłatny czas, który zyskujemy na poszukiwanie nowej pracy. W przypadku samozatrudnienia zostajemy bez dochodu właściwie z dnia na dzień.
Patrząc na obecną sytuację gospodarczą, można się spodziewać, że wiele firm zmieni swoją politykę zatrudnienia i będzie odchodziło od oferowania umów o pracę. Nawet jeśli cenimy stabilność etatu, to jeżeli nie ma innego wyjścia, warto zdecydować się na otwarcie własnej działalności.
Najnowsze komentarze